Właścicieli domu nie ma, to i złodzieje harcują. Zabraniać tego procederu można w nieskończoność, ale zawsze znajdą się włamywacze, gotowi ograbić nasz dobytek. Nie oznacza to jednak, że nie możemy się przed tym obronić! Nie trzeba się też przy tym uciekać do metod rodem z "Kevina samego w domu"! Jednym z bardziej praktycznych rozwiązań są czujki ruchu, który włączy światło, gdy ktoś spróbuje się wedrzeć na posesję.
Drzwi wejściowe wyposażone w dobrej klasy zamki z atestami – są, alarm – podłączony. Można spokojnie wyjeżdżać na wakacje! Niestety, złodzieje są zwykle innego zdania – czas, w którym inni wypoczywają, to dla nich okres wytężonej „pracy”. Jak im utrudnić życie?
Milczenie jest złotem
Najdroższe zabezpieczenia na nic się zdają, gdy brakuje podstawowej ostrożności. Wyjazd na egzotyczne wakacje wiele osób komunikuje w mediach społecznościowych. Rzecz w tym, że złodzieje też z nich korzystają. I to chętnie – nie narażając się na podejrzenia, mają kompletną wiedzę: kto, dokąd i na jak długo wyjeżdża. Tyle im wystarczy, bo nie dość, że mają już upatrzoną ofiarę, to jeszcze wiedzą, ile czasu mają na działanie. Wielu włamywaczy robi dokładne rozpoznanie, zanim weźmie się do „roboty”. Policjanci przestrzegają od lat: wyjeżdżając na wakacje, nie ogłaszajmy tego wszem i wobec! Nie pomagajmy złodziejom!
Sąsiad lepszy od alarmu
Świat na szczęście nie jest aż taki zły i są na nim osoby, którym warto o wyjeździe powiedzieć – wbrew obiegowej opinii, ostatnimi czasy propagowanej przez memy z nosaczem, to zaprzyjaźnieni, zaufani sąsiedzi podczas naszych podróży mogą sie okazać bardzo pomocni. Nie ma lepszego zabezpieczenia przed złodziejami niż ktoś, kto opiekuje się domem. Sąsiedzi mogą pomóc na wiele sposobów:
- Wyciągną przesyłki ze skrzynki pocztowej (nieodebrane listy mówią złodziejowi, że właścicieli nie ma w domu).
- Zbiorą ulotki i listy, które ktoś wsunął w drzwi albo zostawił przed wejściem do mieszkania (to też sygnał dla włamywacza).
- Zareagują, gdy zauważą przed posesją podejrzany ruch.
- Odsłonią okna co jakiś czas (co sugeruje, że ktoś jest w domu).
Żeby jednak sąsiadowi ułatwić obserwację, a złodzieja zniechęcić do działania, warto wyposażyć posesję w odpowiednie narzędzia obronne.
Światło, które płoszy
Złodzieja trzeba potraktować tak, jak na to zasługuje – świecić mu prosto w twarz – jak w czasie przesłuchania na policji. Ten sposób można z powodzeniem wykorzystać na swojej posesji. Wystarczy skorzystać z gotowych, sprawdzonych rozwiązań i odpowiednio wszystko rozplanować.
Na terenie solidnie oświetlonym w środku nocy włamywacz nie będzie czuł się pewnie. To zadanie doskonale wykonają naświetlacze z czujnikiem ruchu – podpowiada Radosław Szczebak, menadżer produktu w Lange Łukaszuk. Jak dodaje, trzeba jednak dostosować odpowiednie urządzenie do różnych stref: innego użyjemy na większej przestrzeni w ogrodzie, innego przy wejściu do domu, a jeszcze innego – we wnętrzu.
Zaczynamy polowanie w ogrodzie
Jeśli chodzi o przestrzeń w ogrodzie, bardzo skutecznym rozwiązaniem będzie użycie jednego nowoczesnego naświetlacza XLED Home 2 renomowanej, niemieckiej firmy Steinel. Wybieramy model z precyzyjnym czujnikiem ruchu i na przykład dwa dodatkowe bez sensora – mówi Radosław Szczebak. – Naświetlacz z czujnikiem montujemy na przykład nad tarasem. Na bocznych ścianach domu zawieszamy dwa pozostałe, które łączymy przewodem zasilającym z tym pierwszym. To tak zwane połączenie master-slave: kiedy czujnik wykryje człowieka w pobliżu, włączą się automatycznie wszystkie trzy naświetlacze. Złodziej poczuje się jak na przesłuchaniu – wyjaśnia.
Czujnik wykrywa ruch w odległości do 14 m. Czas świecenia można ustawić (w zależności od potrzeb) w zakresie od 8 sekund do 35 minut. Naświetlacz działa skutecznie w temperaturze od – 20 do + 40 stopni, zapewniając strumień świetlny o mocy aż 1184 lumenów.
Wejście do domu pod kontrolą
Jeśli to nie przestraszy przestępcy, przy drzwiach wejściowych będzie czekała na niego kolejna przeszkoda.
W tym miejscu sprawdzi się inne urządzenie: lampa LED Steinel L 825 z czujnikiem iHF. Można wybrać, w jakim trybie ma pracować. Na przykład w takim, że po zapadnięciu zmroku świeci na 10 procent, a po wykryciu ruchu włącza się z pełną mocą – tłumaczy Radosław Szczebak. – Jej zaletą jest to, że pozwala uniknąć fałszywych alarmów, bo nie wykrywa małych zwierząt – takich poniżej 4 kilogramów – uzupełnia.
Urządzenie zadziała, gdy wykryje ruch w odległości do 7 metrów. Lampę można również uruchomić w takim trybie, by świeciła z pełną mocą bez przerwy przez 4 godziny.
Światło w środku twierdzy
Żeby nic nie zostawić przypadkowi, warto pomyśleć o ostatniej linii oporu, jaką jest wnętrze domu. Tutaj ekspert z Lange Łukaszuk zaleca użycie oprawy Steinel RS LED M1 z czujnikiem.
Można ją zamontować zarówno na suficie, jak i na jednej ze ścian. Jej ogromną zaletą jest bezgłośna praca – nie słychać charakterystycznego klikania, gdy czujnik wykryje ruch. To stanowi dodatkowy element zaskoczenia – tłumaczy Radosław Szczebak. – Czujnik wykrywa ruch w zakresie od 3 do 7 metrów.
Wszystkie te urządzenia nie tylko zapewniają praktyczne użycie, ale też są bardzo estetyczne. Decydując się na takie rozwiązanie, zawsze warto poradzić się eksperta i dowiedzieć się, jakie urządzenie będzie odpowiednie do naszego domu i jak je optymalnie zaprogramować. To sprawi, że złodziej poczuje się niepewnie, a zaprzyjaźniony sąsiad, który wie o urlopie właścicieli domu zauważy, że dzieje się coś złego. Da mu to odpowiednio dużo czasu, by zawiadomić policję, a nasz dom pozostanie nietknięty.